hamburger icon
mobile phone icon
mail phone icon
close menu icon

Die Welt o Europa- Mieście

Region24.info – Sierpień 2004

"Die Welt" jedna z najpoważniejszych gazet, piórem autora Gerharda Gnaucka eksperta od spraw polskoniemieckich pisała w sierpniu 2004 o Görlitz i Zgorzelcum.in.:„Podzielone miasto nad Nysą, perełka architektury, zamierza być wraz ze Zgorzelcem, jego polską częścią, w roku 2010 Stolicą Kulturalną Europy. Jednak za odremontowanymi fasadami po niemieckiej stronie zionie pustką.

W roku 1989 Görlitz liczyło 75.000 mieszkańców dziś – mimo wcieleń do miasta okolicznych miejscowości – jedynie 58.000, a prognozy mówią, że emigracja będzie trwać nadal” Podaje dalej przykłady spotkań po obu stronach Nysy. „...zapraszam serdecznie na polskie piwo i small talk przy niemieckim słupie granicznym”.

Nadawca tego SMS-a przedstawia się jako „Mariusz Klonowski, polski przewodnik i allround - manager ” Wiek – 37 lat, z doświadczeniem w wielu zawodach, Klonowski próbuje znaleźć swoje miejsce jako przewodnik na styku dwóch społeczeństw. Miejsce „przy słupie granicznym”, dokąd zaprasza, nie jest nielegalnym przejściem granicznym, przeciwnie – Klonowski wynajął biuro po niemieckiej stronie z widokiem na rzekę graniczną. Napis na drzwiach brzmi: "Business Design Center". Kto przejdzie przez pomieszczenia na parterze, wyjdzie na taras, pośrodku którego stoi niemiecki słup graniczny. Czarna, czerwona i złota farba powoli się łuszczy. Relikt o znaczeniu nie większym, niż kawałek muru berlińskiego. Pomnik minionej epoki. A może jednak nie całkiem? „Niezwykle trudno jest urządzić się w Niemczech”, mówi o sytuacji swoich klientów Klonowski, nalewając piwo marki Żywiec.

„Oficjalnie jesteśmy przyjaciółmi, ale faktycznie postrzega się nas jako niezbyt lubianą konkurencję”. Następnie opowiada o pouczaniu ze strony niemieckich sąsiadów (‘Naprawdę nic nie mamy do Polaków’). Polski adwokat Jacek Franek, który wspomaga przedsiębiorców w ich drodze do Niemiec widzi to podobnie: „Nastroje są okropne. Trzeba udać się osobiście do każdego urzędnika niemieckiego i przekonywać go, że ma się prawo do rozwijania takiej, czy innej działalności. Tylko Aleksandra Kolińska, życiowa partnerka Klonowskiego, ma wszędzie otwarte drzwi. Założyła polskoniemiecka agencję matrymonialną. „Jest i podaż i popyt: w Saksonii jest 70.000 nadwyżka mężczyzn poniżej 40. roku życia, w Polsce – nadwyżka kobiet”. Kolińska nazywa swoją pracę "Single-coaching" i skojarzyła już 20 par i sześć małżeństw. 2000 Polaków założyło już konta w „Niederschlesische Sparkasse” w Görlitz. Jednak dla ludzi nie ma pełnej wolności. Szef agencji, Lutz Schröder, zna przeszkody, jakie musi pokonać Polak, by sprostać wymaganiom niemieckich urzędów: z zaświadczeniem o stałych dochodach i polską zdrowotną polisą ubezpieczeniową musi wystąpić o pozwolenie na pobyt w Urzędzie d/s Cudzoziemców w Görlitz. Tu musi także przedłożyć podpisaną umowę najmu – co jest w zasadzie bzdurą, gdyż tę z reguły podpisać może dopiero po otrzymaniu zgody na pobyt. Centrala już przebrnęła przez ów biurokratyczny tor przeszkód i wspomaga polskich najemców podczas wydeptywania ścieżek w urzędach. Na Górnym Rynku w Görlitz Katarzyna Jung urządziła swój butik. Nie ma tu rzeczy poniżej 100 Euro. Katarzyna Jung i jej mąż należą do tych, którzy w latach 80-tych wyjechali z Polski do Niemiec, a później powrócili na wschód, zatrzymując się tuz przed granicą. Grupa ta, po części z niemieckimi paszportami, jest ustawiona najlepiej. Jednak z pewnością nadejdzie kolejna fala.

„Osoba, która rozwozi pizzę jest z Polski, pomoc dentystyczna jest z Polski, sprzedawczyni perfum też jest z Polski”.

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Zgoda